Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w wystąpieniu w amerykańskiej stacji CNN potępił rosyjskie ataki na ukraińską infrastrukturę cywilną. Określił to zbrodnią wojenną.
– Po pierwsze, atakowanie infrastruktury cywilnej jest zakazane. Po drugie, to nadchodziło od dłuższego czasu. Ukraińskie władze ostrzegały nas, że zaczyna im brakować efektorów do systemów antyrakietowych i błagały Kongres USA o ich przekazanie. Teraz mamy tego efekty – mówił Sikorski.
Ukraina a Rosja. Sikorski „spodziewa się fali uchodźców”
Szef MSZ podkreślił również, że ukraińskie elektrownie są niszczone jedna po drugiej, a wkrótce miasta zostaną pozbawione elektryczności. – Spodziewam się wielkiej fali uchodźców – dodał. Prowadząca przytoczyła fragment wypowiedzi Radosława Sikorskiego z końca lutego, kiedy wyznał, że jego syn służy w amerykańskiej armii. Wówczas nadmienił, że jego serce i zobowiązania są z Polską. – W moim interesie leży również dobrobyt Ameryki oraz to, by pozostała wierna swoim sojusznikom – zaznaczył.
Sikorski pytany o to, jakie ma przesłanie podczas podróży do USA i rozmów prowadzonych w Kongresie dotyczących wspierania Ukrainy, przypomniał, że „prezydent Stanów Zjednoczonych udał się do Kijowa w czasie wojny i zapewnił zarówno Ukrainę, jak i samego Wołodymyra Zełenskiego, że USA zrobią wszystko, co trzeba, aby podtrzymywać ich kraj w oporze stawianym przeciwko rosyjskiej agresji”.
Radosław Sikorski z apelem do przewodniczącego Izby Reprezentantów
– „Wszystko, co trzeba” z pewnością obejmuje artylerię i rakiety do obrony ukraińskich miast. Ponownie apeluję do spikera (Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych – red.) Mike’a Johnsona, aby demokracja zdecydowała w amerykańskim Kongresie o poddaniu tej sprawy pod głosowanie, aby pieniądze i sprzęt mogły dotrzeć do Ukrainy – mówił Radosław Sikorski.
Jak podkreślił Radosław Sikorski, jeśli tak się nie stanie, Rosja będzie wyrządzać więcej szkód, a „stawką będzie wiarygodność USA”. Podczas rozmowy padło także pytanie o to, jak Polska przygotowuje się do ewentualnej wygranej Donalda Trumpa w nadchodzących wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
– Przez ostatnie 15 lat wydawaliśmy 2 proc. PKB na obronę, teraz wydajemy blisko 4 proc. – podkreślił. Dodał również, że „Unia Europejska i jej państwa członkowskie wydały na pomoc Ukrainie dwa razy więcej niż Stany Zjednoczone„. – W USA często podejrzewa się nas o bycie darmozjadami, ale w tym przypadku postąpiliśmy słusznie. Teraz potrzebujemy, aby Stany Zjednoczone zrobiły to, co obiecał prezydent – kontynuował.
Dodał również, że jego frustracja, którą wyczuła prezenterka, jest niczym w porównaniu z tym, co czuje Wołodymyr Zełenski i obywatele Ukrainy.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!