Szef ukraińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych pozwolił sobie na chwilę szczerości w wywiadzie dla magazynu „Foreign Affairs”. W trakcie rozmowy mówił m.in. o obawach Zachodu i przyjętej przez europejskie kraje czy USA taktyce „zapobiegania eskalacji”.
Jak stwierdził, koncepcja ta była na rękę prezydentowi Rosji. Jego zdaniem nic nie przyniosło Władimirowi Putinowi większych korzyści niż właśnie taka postawa ukraińskich partnerów.
Wojna na Ukrainie. Dmytro Kułeba szczerze o postawie Zachodu
Dmytro Kułeba ocenił, że prezydent Putin „powinien być wdzięczny” za taką taktykę, ponieważ opóźniła ona podjęcie wielu decyzji ważnych dla Ukrainy i jej zdolności obronnych. – Straciliśmy czas, straciliśmy nasze terytoria, straciliśmy wiele żyć – powiedział szef ukraińskiego MSZ.
Dyplomata stwierdził też, że krajom europejskim trudno jest zmienić swoje nastawienie „w ciągu jednej nocy”, ale przyznał, że robią to, przynajmniej częściowo, pozwalając na transfer broni do Ukrainy. – Czy ten zwrot jest kompletny? Jeszcze nie – przekazał.
Ukraina. Obawy Zachodu orężem w ręku Rosji?
W wywiadzie Kułeba mówił także o ewentualnym zakończeniu wojny. Stwierdził, że scenariusz taki wymaga pochylenia się nad jej podstawową przyczyną – imperialistycznymi instynktami Władimira Putina.
Stany Zjednoczone, jak i kraje Unii Europejskiej wielokrotnie stawały ws. wojny w Ukrainie przed dylematem. Światowi przywódcy z jednej strony w większości wykazywali polityczną chęć, by wspierać Kijów, ale z drugiej zwlekali z podejmowaniem niektórych decyzji. Lęki Zachodu umiejętnie podsycał jednocześnie Władimir Putin, jego urzędnicy i propagandyści, posługując się przede wszystkim groźbami dotyczącymi arsenału nuklearnym.
Źródła: „Foreign Affairs”, Unian, Interia