Komisja śledcza ds. afery wizowej wznowiła w poniedziałek prace. Stanął przed nią były dyrektor Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Jakub Osajda. Funkcję pełnił do połowy września ub.r.
– Politycy Zjednoczonej Prawicy twierdzili, że nie ma afery wizowej, nie ma nawet aferki. Nie ma jednej afery wizowej, jest wiele afer wizowych, które nakładają się na siebie – zaczął swoją swobodną wypowiedź świadek.
Świadek o licznych zaniedbaniach w MSZ
Jak stwierdził Osajda, „obok samej afery wizowej mamy do czynienia także ze zwykłym partactwem legislacyjnym i niedopełnieniem obowiązków przez wysokich politycznych funkcjonariuszy”. W jego opinii spowodować to miało niedoszacowanie budżetu ministerstwa w kwocie ok. 200 milionów złotych.
– Mowa tutaj o takich zaniedbaniach jak przeprocedowanie projektu ustawy bez żadnych konsultacji wewnątrzresortowych z pominięciem etapu uzgodnień, konsultacji publicznych, opiniowania Stałego Komitetu Rady Ministrów – tłumaczył świadek.
Osajda: Zostałem wmieszany
Sam świadek, choć w komunikatach ministerstwa wybrzmiewało to inaczej, przekazał, że nie miał żadnego związku z aferą wizową, a o jej szczegółach dowiedział się z mediów. – Moje nazwisko w ogóle nie powinno było się pojawić w mediach – zapewniał.
– Z informacji, które posiadam wynika, że próba medialnego przypisania mojego nazwiska do tej sprawy jako przyczyny kłopotów Piotra Wawrzyka, była elementem swoistej zasłony dymnej i dezinformacji opinii publicznej – powiedział Osajda.
– Bez jakiejkolwiek swojej woli zostałem wmieszany w rozgrywki polityczne na najwyższym szczeblu – podkreślił.
Zwolnienie Osajdy i naciski z Nowogrodzkiej
Według informacji, które miały docierać do Osajdy, od czasu odwołania Piotra Wawrzyka celem nadrzędnym sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości miało być, aby temat afery wizowej nie zdominował kampanii wyborczej partii.
Co więcej, decyzja o zwolnieniu Osajdy z ministerstwa zapaść miała w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości w nocy 14 na 15 września 2023 roku. Podjąć ją miał członek sztabu wyborczego, który przekonał do tego prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego. Argumentować to miał celem „rozpoczęcia wielkiej medialnej ofensywy MSZ i szybkiego zamknięcia tematu ujawnionej w mediach afery”.
– Takie decyzje podejmowane bezpośrednio na Nowogrodzkiej nie było dla mnie niczym nowym. Pamiętam doskonale jak otrzymałem wiadomość kierownictwa politycznego o konieczności likwidacji komisji antymobbingowej – dodał.
Andrzej Duda wiedział o aferze?
Zwolnienie Osajdy z ministerstwa miało nie zakończyć sprawy. – Szef gabinetu politycznego Zbigniewa Raua Mateusz Pali wielokrotnie kontaktował się ze mną oraz moją ciężarną żoną w celu dopilnowania, abym nie skontaktował się z mediami. Podawał mi przykłady polityków PiS, którzy zostali zniszczeni po tym jak kontaktowali się z mediami i dobrze radził sugerując, że zarówno mnie, jak i moją rodzinę, również mogą zniszczyć – relacjonował świadek.
– Prawdziwą przyczyną kłopotów Piotra Wawrzyka było jego własne działanie, przy czym oczywistym jest, że nie działał on sam. Zbigniew Rau powinien wiedzieć o wszystkim, pomimo iż wielokrotnie w mediach mówił, że był na urlopie albo na zwolnieniu lekarskim, albo że dopuszczono się samowoli urzędniczej – ocenił Osajda.
I dalej. – Według mojej wiedzy o trwającym postępowaniu CBA ścisłe kierownictwo Zjednoczonej Prawicy wraz z Prezydentem RP wiedziało przynajmniej od marca 2023 roku, zaś kierownictwo MSZ przynajmniej od maja 2023 roku – przekazał świadek.