Powrót Radosława Sikorskiego do rządu był jedną z najbardziej kontrowersyjnych decyzji Donalda Tuska. Choć przed laty na stanowisku szefa dyplomacji spisywał się on bardzo dobrze, nadal wyciągane były mu nagrania z afery taśmowej i rezygnacja ze stanowiska marszałka Sejmu.
Widać było to także w badaniach. Kiedy chwilę po utworzeniu nowego rządu pracownia United Surveys zapytała na zlecenie Wirtualnej Polski o to, jak Polacy oceniają powrót Sikorskiego na stanowisko ministra spraw zagranicznych, pozytywnie opowiedziało się zaledwie 34,9 proc. badanych. Negatywnie – 46,1 proc. badanych. Pozostali byli niezdecydowani.
Opinie o Sikorskim idą w górę
Teraz odbiór Sikorskiego na stanowisku jest zgoła inny. W ciągu 100 dni rządu odbył on już szereg spotkań z szefami dyplomacji innych krajów, zabierał głos m.in. w sprawach Rosji i Izraela, odbył podróże do Niemiec, czy Stanów Zjednoczonych.
W badaniu przeprowadzonym w drugiej połowie marca przez United Surveys dla Wirtualnej Polski pozytywnie nt. Sikorskiego na stanowisku szefa MSZ opowiedziało się 43,8 proc. badanych, a negatywnie 38,3 proc. Pozostali byli niezdecydowani.
Sikorski zagrozi Trzaskowskiemu?
Teraz Gazeta Wyborcza informuje, że niewykluczone, że dobre wyniki sondażowe mogą się Sikorskiemu przydać za niecały rok. Od dawna mówi się, że kandydatem Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenckich w 2025 roku ma być Rafał Trzaskowski. Pojawiają się jednak doniesienia, że jeśli Trzaskowski nie wygra w pierwszej turze wyborów samorządowych w Warszawie – a jest to niewykluczone po ostatnich sondażach – jego pozycja może być zagrożona.
Wówczas swoją kandydaturę w partyjnych prawyborach zgłosić miałby Sikorski. „Trzaskowski takiego scenariusza się obawiał od dawna, jego ludzie już dwa lata temu prorokowali, że Sikorski nie zrezygnował z ambicji prezydenckich” – czytamy.
Prezydenckie ambicje Sikorskiego
Sikorski już wcześniej próbował swoich sił w prawyborach prezydenckich w Platformie Obywatelskiej. W 2010 roku przegrał je z Bronisławem Komorowskim wynikiem 31,5 proc. do 68,5 proc. głosów. Wówczas jednak był on dość krótko w strukturach partii. Zaledwie trzy lata wcześniej przeszedł do niej z Prawa i Sprawiedliwości.
To także nie był jedyny moment, w którym Sikorski wspominany był w kontekście potencjalnego kandydata na prezydenta. Jego wątek wrócił w 2020 roku, kiedy rozważano zastąpienie przez niego Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Ostatecznie zdecydowano o wystawieniu Trzaskowskiego.