„Odkrycie to jest istotne nie tylko ze względu na wiek gatunku, ale także ze względu na jego położenie geograficzne, gdyż dotychczas wzmianki o tego typu płazach znane były jedynie w Rosji.” – informuje hiszpański dziennik „El Diario”, który zamieszcza też rekonstrukcję gatunku Kwatisuchus rosei. Przypomina ona krokodyla albo smoka. Mało kto wpadłby na to, że mamy co czynienia z … krewnym żab i traszek. Kwatizuch był wielkim płazem o krokodylim pysku, zwierzęciem zaliczanym do temnospondyli – rzędu zróżnicowanych i niekiedy bardzo dużych płazów żyjący w paleozoiku. Niektóre z nich przetrwały jednaki aż do kredy i końca epoki dinozaurów, z którymi nie miały zupełnie nic wspólnego i nie należy ich mylić.
Kwatizuch nie dotrwał do kredy, ale niewątpliwie przetrwał wielkie wymieranie permskie, które zdziesiątkowało te płazy. Przetrwało je tylko kilka rodzin temnospondyli z terenów wielkiego superkontynentu Gondwana, w którego skład wchodziła np. Brazylia. To tu, na stanowisku Granja Palmeiras w Rosario do Sul, w stanie Río Grande do Sul znaleziono szczątki Kwatisuchus rosei.
Jest to o tyle zaskakujące, że płaz ten zaliczany jest do rodziny bentozuchów (co znaczy „krokodyle głębinowe”), czyli wielkich płazów o ciele krokodyla znanych w zasadzie niemal wyłącznie z Rosji. Co robił ich krewniak w Brazylii?
Ta znajdowała się na kontynencie zwanym wtedy Laurazją, który leżał znacznie bliżej Gondwany i terenów Brazylii niż wynikałoby to z dzisiejszych map. Brazylia i Rosja były obszarami niemal sąsiadującymi. Ponadto takie znalezisko to także dowód na to, że bentozuchy okazały się płazami o niezwykłych zdolnościach adaptacyjnych w rozmaitych środowiskach epoki triasu. „Była to najbardziej zróżnicowana grupa zwierząt tamtej epoki, występująca na wszystkich kontynentach Ziemi” – mówi dr Estevan Eltink, paleontolog z brazylijskiego Uniwersytetu São Francisco w „The Anatomical Record”.