Do tragedii doszło we wtorek rano w niewielkiej miejscowości Weiteveen we wschodniej części Holandii. Ciało 38-letniego Polaka znaleziono w domu, a jego o sześć lat starszej partnerki w samochodzie. Według niepotwierdzonych przez policję doniesień, kobieta próbowała uciec przed napastnikiem, ale droga była zbyt śliska – informuje dziennik „De Telegraaf”.
Para ma syna i córkę w wieku szkolnym – 12 letni chłopiec w momencie śmierci swoich rodziców przebywał w domu. Służby zatrzymały podejrzanego o morderstwo 50-latka, który pod koniec 2022 roku sprzedał polsko-holenderskiej parze dom.
Nagrania Holendra i jego bliskich
W dniu morderstwa mężczyzna opublikował w mediach społecznościowych nagranie, w którym mówił, że „stało się coś naprawdę złego” i że „pójdzie do więzienia do końca życia”. 50-latek tłumaczył, że do tragedii doszło po „długim czasie nękania” oraz, że czuje się zawiedziony działaniami policji.
Na innym nagraniu, opublikowanym przez partnerkę sprawcy, kobieta twierdzi, że próbowała odwieść go od wizyty w domu Polaka i Holenderki, ale ten nie chciał jej słuchać. Dodaje, że może 38-latek groził jej partnerowi bronią, co sprowokowało go do „pójścia na całość”. O tragedii dowiedziała się w pracy, z mediów.
Na trzecim wideo powiązanym ze sprawą widać grupę policjantów, która zabiera podejrzanego do samochodu – relacjonuje „De Telegraaf”.
Wielomiesięczny spór o dom
Holenderskie media, powołując się na relacje bliskich podejrzanego i ofiar, podają, że były właściciel domu pozostawał z jego obecnymi mieszkańcami w konflikcie od września minionego roku. Wtedy to Polak i Holenderka zarzucili mu, że warta 750 tys. posesja ma liczne wady, które sprzedający świadomie ukrył przed nabywcami. Informację tę częściowo potwierdził również odpowiedzialny za transakcję agent nieruchomości. – Nie mogę powiedzieć zbyt wiele o szczegółach. Konflikt dotyczył kwestii budowlanych. Niewiarygodne, że do tego doszło – przekazał w rozmowie z „De Telegraaf”.
Według policji, nie ma innego podejrzanego, poza mężczyzną, który został aresztowany. Mieszkańcy wsi twierdzą, że rodziny od miesięcy wzajemnie się zastraszały, nie mogli jednak przewidzieć, że dojdzie do zabójstwa.
Brat zastrzelonego Polaka w rozmowie z „Dagblad van het Noorden”, że para rozważała wyprowadzkę ze wsi w związku z konfliktem z „szalonym sąsiadem”. – Okolica stawała się coraz mniej przyjemna do życia, powiedział mój brat mamie – zdradził mężczyzna.
Burmistrz Eric van Oosterhout złożył kondolencje rodzinom ofiar i poinformował, że dochodzenie w sprawie okoliczności zbrodni nadal trwa. W piątek 50-latek ma usłyszeć zarzut popełnienia dwóch morderstw.
Źródła: „De Telegraaf”, „Dagblad van het Noorden”, „Algemeen Dagblad”