Założone w 1955 r. Miami Seaquarium zostanie wkrótce zamknięte. Dla obrońców zwierząt to ważny moment. Na terenie parku rozrywki przebywało wiele zwierząt, które nie miały odpowiednich warunków do życia, dochodziło do regularnych naruszeń w zakresie opieki nad zwierzętami. Zwierzęta były apatyczne, zestresowane i chore.
Inną przyczyną zamknięcia parku jest m.in. naruszenie umowy dotyczącej nieutrzymania nieruchomości w dobrym stanie technicznym i sanitarnym.
Zobacz też: najstarsza ryba żyjąca w niewoli ma ponad 90 lat
Miami Seaquarium jest jednym z najstarszych takich parków w Stanach Zjednoczonych. W niewoli przetrzymywane tu są orki, delfiny i wieloryby, które trenuje się do wykonywania efektownych sztuczek przed publicznością.
W sierpniu ub. r. na terenie parku rozrywki umarła orka Lolita, która spędziła w niewoli ponad 50 lat. Orka została schwytana i trafiła na całe życie do Miami Seaquarium. Po śmierci Lolity ożywiła się debata na temat niewolenia ssaków morskich w parkach rozrywki i gigantycznych akwariach.
W grudniu 2023 r. z powodu choroby umarł też delfin Sundance, który żył w niewoli ok. 30 lat. Według obserwatorów delfin był regularnie zestresowany. W gardle innego delfina znaleziono gwóźdź.
Proces odławiania zwierząt ze środowiska naturalnego jest wątpliwy etycznie, często bywa brutalny i doprowadza do śmierci innych zwierząt ze stada.
Aktywiści z międzynarodowej organizacji PETA oceniają, że Miami Seaquarium zostało zamknięte zdecydowanie za późno. Nie wiadomo na razie, gdzie trafią przebywające w parku zwierzęta. Lokalne władze mają rozwiązać ten problem w ciągu najbliższych tygodni.