W czwartek w południowo-zachodniej Islandii po raz drugi w tym roku wybuchł wulkan. Informacje medialne wskazują, że to szósty wybuch na półwyspie Reykjanes od 2021 roku.
Islandia. Ponowna erupcja wulkanu
Lokalne media prowadzą transmisje na żywo z obszaru zagrożenia. Poprzednia erupcja na Islandii miała miejsce w styczniu i trwała około dwóch dni. Lawa płynęła wówczas po obrzeżach wioski rybackiej Grindavik, podpalając okoliczne budynki i zmuszając cztery tysiące mieszkańców do ewakuacji.
– Jest jeszcze gorzej, a zniszczenia są ogromne. Domy nie są do końca zrujnowane, ale ziemia się zapadła. Asfalt pęka, a pod domami tworzą się szczeliny – mówił Hjalmar Hallgrímsson, będący przewodniczącym rady Grindavik. Podczas styczniowej erupcji, mieszkańcy wioski wskazywali, że sytuacja „jest nierealna” i przypominała oglądanie filmu. – W takiej małej wiosce jak ta jesteśmy jak rodzina, wszyscy znamy się jak rodzina. To tragiczne, gdy to widzimy – powiedział AFP Sveinn Ari Gudjonsson.
Poprzednia erupcja Svartsengi, leżącego na półwyspie Reykjanes, miała miejsce 18 grudnia. Wtedy zabudowaniom nic się nie stało, bo lawy popłynęła w innym kierunku.
Wybuch wulkanu na Islandii. Zagrożenie dla regionu
Islandia jest położona pomiędzy dwiema największymi na świecie płytami tektonicznymi: euroazjatycką i północnoamerykańską. Nordycka wyspa jest miejscem niezwykle aktywnym sejsmicznie i wulkanicznie, ponieważ obie płyty poruszają się w przeciwnych kierunkach. Dzięki temu państwo bazuje praktycznie tylko na energii geotermalnej.
Islandzkie władze w listopadzie rozpoczęły budowę tam, które mają pomóc w przypadkach erupcji, aby odciągnąć płonącą lawę od domów i infrastruktury krytycznej.
Pomimo obniżenia poziomu zagrożenia systemu wulkanicznego w ostatnim czasie, lokalne władze ostrzegły przed dalszymi erupcjami, z uwagi na podnoszący się ląd z powodu magmy gromadzącej się pod ziemią.