-
Trwa publiczna dyskusja nad powrotem do obowiązkowej służby wojskowej. Możliwości tej nie wyklucza minister obrony narodowej.
-
W rozmowie z Interią gen. Stanisław Koziej ocenia, że jeszcze nie jesteśmy w momencie, kiedy odwieszenie poboru byłoby konieczne i wskazuje na potrzebę budowania licznej armii rezerwistów.
-
Aż 68 proc. Polaków obawia się inwazji na kraj. Ilu deklaruje gotowość wstąpienia do wojska w razie zagrożenia?
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Stwierdził także, że wszystkie te ustawy chętnie podpisze Karol Nawrocki.
Nie trzeba było długo czekać, by do słów szefa BBN-u odniósł się wywołany prezydent, a także minister obrony narodowej, którzy okazali się być zaskakująco zgodni w swych ocenach.
Zasadnicza służba wojskowa powróci? Możliwość istnieje
Karol Nawrocki, pytany o słowa szefa BBN-u, stwierdził bowiem, że na dziś nie ma problemu z chętnymi do Wojska Polskiego, ponadto funkcjonują dobrowolna służba zasadnicza i Wojska Obrony Terytorialnej. Zaznaczył jednak, że „nie należy wykluczać, że staniemy w sytuacji, o której mówił pan profesor Cenckiewicz”.
– Możliwość odwieszenia (poboru-red.) istnieje, podobnie jak debata, w której uczestniczą wojskowi – powiedział z kolei Władysław Kosiniak-Kamysz, przypominając w tym kontekście opinię szefa Zarządu Szkolenia Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. bryg. Rafała Miernika, który także stwierdził, że należy przywrócić obowiązkowy pobór do wojska.
Jednak jak podkreślał szef MON-u, aktualnie należy się skupiać na wzmacnianiu rezerw, poprzez szkolenia.
O pomysł powrotu do zasadniczej służby wojskowej Interia zapytała gen. Stanisława Kozieja. Ten, podobnie jak prezydent i minister obrony narodowej, uważa, że nie jesteśmy w momencie, kiedy przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej byłoby konieczne.
– Taka potrzeba pojawiłaby się wówczas, gdyby miało dość do rozpadu NATO, na co się aktualnie nie zanosi. Narodowa strategia bezpieczeństwa USA oczywiście stwarza ryzyko, że Amerykanie mogą luzować dotychczasowe zobowiązania i próbować się wycofać z planów operacyjnych, ale to nie stanie się z dnia na dzień. Tym nie mniej takie ryzyko musimy brać pod uwagę i mieć zawczasu przemyślane i przygotowane plany także odwieszenia poboru – mówi Interii.
Gen. Koziej wskazuje, że Polska potrzebuje drugiej armii
Generał widzi jednak potrzebę budowania obok armii zawodowej – drugiej armii.
– Polska powinna skoncentrować się na rozbudowie rezerw. Stworzyć system zachęt, który przyciągnie ludzi do służby w rezerwie aktywnej. Niekoniecznie potrzebujemy rozbudowywać zawodową armię w czasie pokoju. Musimy natomiast tworzyć armię rezerwową, którą można by powołać na czas wojny – tłumaczy.
Według dostępnych danych, w armii czynnej służy ponad 210 tys. żołnierzy. Potencjał rezerwistów szacowany jest na około 1,7 mln osób posiadających przeszkolenie wojskowe, które w razie potrzeby mogą zostać powołane do czynnej służby. Dokładna liczba rezerwistów jest niejawna.
Ale jak mówi gen. Stanisław Koziej: „jedno to mieć żołnierzy rezerwy, a drugie to mieć formacje rezerwowe”. I to właśnie drugiego dziś brakuje.
– Musimy w tej chwili przystąpić do tworzenia armii rezerwowej, składającej się z formacji rezerwowych wszystkich rodzajów sił zbrojnych, która powinna być co najmniej równie duża jak armia czynna, albo i dwukrotnie większa. Rezerwiści na co dzień pracowaliby w swoich zawodach, ale na czas zagrożenia byliby powoływani do formacji rezerwowych – tłumaczy gen. Stanisław Koziej.
Jego zdaniem, formacje rezerwowe powinny oczywiście mieć także w koszarach utrzymywany sprzęt.
Wojna. 68 proc. Polaków obawia się inwazji
Tymczasem trwająca debata publicznej o obronności i potencjalnym zagrożeniu związanym z wojną przekłada się na samopoczucie Polaków. 68,5 proc. obawia się inwazji militarnej na Polskę, z czego ponad jedna czwarta (28,8 proc.) społeczeństwa polskiego zgłasza silne obawy przed wojną.
To wyniki raportu „Polacy i Polki w obliczu wojny – obawy, poczucie skuteczności, przewidywane reakcje”, przygotowanego przez Centrum Badań nad Relacjami Społecznymi Uniwersytetu SWPS. Sondaż przeprowadzony między wrześniem a październikiem na reprezentatywnej próbie Polaków (1029).
Autorzy badania wskazują, że w obliczu strachu przed wojną kluczowa dla dobrostanu psychicznego Polaków jest wiara we własne możliwości działania w sytuacji zagrożenia.
Choć większość badanych boi się wojny, co czwarty (23,9 proc.) ma poczucie, że poradzi sobie w jej obliczu.
– Wyniki naszego badania pokazują, jak ważne jest budowanie w Polakach i Polkach przekonania, że w razie wybuchu wojny poradzą sobie z sytuacją. Zamiast nieustannie podkreślać wagę potencjalnego niebezpieczeństwa, media i politycy powinni raczej informować o tym, jakie konkretne działania możemy podejmować w sytuacji zagrożenia. Taki konstruktywny sposób podejścia do sprawy może mieć znacznie lepszy skutek i przynieść realny zysk naszemu społeczeństwu tak dziś, jak i w przyszłości – komentuje dr Dominika Bulska z Centrum Badań nad Relacjami Społecznymi Uniwersytetu SWPS, współautorka raportu.
Polacy o perspektywie wojny. Ile osób poszłoby do wojska?
Polacy pytani o to, jakie działania podjęliby w przypadku agresji na Polskę, wskazywali: wyjazd za granicę (prawie 19,6 proc.), bezpieczne miejsce w Polsce (6,8 proc.), wstąpienie do wojska (10,8 proc.), praca wolontariacka, wspieranie walczących (15 proc.), brak konkretnych działań (9 proc.), niepewność działań (38,9 proc.).
Walka zbrojna jest wciąż zdecydowaną domeną mężczyzn. Wyniki analiz pokazały, że wśród kobiet jedynie 2,8 proc. zgłosiłoby się do wojska, natomiast wśród mężczyzn jest to 19,1 proc.
-
Złowieszcza prognoza dla USA i Europy, generał dosadnie. „Pilnie”
-
Ile broniłaby się Wielka Brytania? Analizują plan na wypadek wojny z Rosją