Europejski kraj najbardziej wysunięty na północ, mający blisko 385 178 km² powierzchni. Graniczy ze Szwecją, Rosją i Finlandią. Ponadto Norwegia jest krajem liczącym blisko 30 tys. km linii brzegowej oraz około 50 tys. przybrzeżnych wysp, z czego 2 tys. jest zamieszkanych. Jak mieszka się w takim kraju?
– Przy pierwszej wizycie podczas studenckich wakacji, odwiedzając przyjaciółkę, zakochałam się w tym mieście – tak o Oslo mówi Agata, młoda naukowczyni. – To było natychmiastowe uczucie w ciele. Czuję się tu dobrze – dodaje bez wahania.
Kilka lat później spełniła swoje marzenie o przeprowadzce do Norwegii. Trafiła na ofertę doktoratu, która ją zaintrygowała.
– Dotyczyła drobnych ruchów ciała, które często wyzwala muzyka, i była otwarta na różne perspektywy. Jako świeżo wykształcona psycholożka z zacięciem naukowym i pasją do muzyki, aplikowałam. Dostałam się i w styczniu 2017 roku zaczynałam już pracę na Uniwersytecie w Oslo – opowiada.
Co ostatecznie spowodowało, że czuje się dobrze w Norwegii? – Czuję się w Oslo bezpiecznie, ludzie tu są spokojni i zadowoleni z życia. To oczywiście generalizacja, ale ten ogólny nastrój się udziela – w swoim tempie, bez stresu, z szacunkiem dla czasu wolnego po pracy – stwierdza. I dodaje: – W Oslo kobiety mają wyższą społecznie pozycję niż w Polsce. Jako kobieta mogę też iść samotnie na spacer do lasu bez słuchania rad, że proszę się o problemy. Mogłabym długo wyliczać inne powody.
Wedle statystyk w Norwegii mieszka ok. 120 tys. Polaków. Jest to najliczniejsza grupa obcokrajowców z krajów EOG (Europejski Obszar Gospodarczy).
Jak podaje Interia Biznes, „jeszcze niedawno mówiono, że w Norwegii za tę samą pracę, co w Polsce można zarobić ponad 5 razy więcej”. Co istotne – 15 czerwca zeszłego roku podniesiono stawkę minimalną.
Jednak zanim zdecydujemy się rzucić wszystko i wyjechać do Norwegii, to musimy podszkolić język. I nie musi to być wcale norweski, a wszechobecny angielski. W wielu miejscach jest to podstawowy wymóg. „Osoby zupełnie bez doświadczenia i znajomości języka mają znacznie większe trudności ze znalezieniem pracy w Norwegii lub muszą liczyć na pracę na mniej dochodowych stanowiskach. Często doświadczenie wymagane jest nawet w branży rybnej czy związanej ze sprzątaniem” – czytamy w Interii Biznes.
Praca w Norwegii stanowi dla Polaków możliwość podniesienia swoich zarobków kilkukrotnie. Należy jednak pamiętać, że tkwi ziarnko prawdy w legendarnych, drogich kosztach życia w tym kraju. Ceny jedzenia w Norwegii należą dziś do jednych z najwyższych w całej Europie. Konieczne są więc oszczędności, przynajmniej na początku. Wielu Polaków i Polek potwierdza jednak, że praca w Norwegii jest stabilna i gwarantuje możliwość spokojnego życia, a nawet odkładania pieniędzy.
– Tutaj doktoranci traktowani są jako pracownicy uniwersytetu, bardziej niż studenci, i są godnie wynagradzani za swoją pracę. Choć to powinna być norma, jest to dość luksusowa sytuacja w porównaniu z wieloma krajami na świecie – mówi o pracy naukowej w Norwegii Agata Żelechowska. – Jako młoda naukowczyni czułam się tutaj jak ryba w wodzie, doceniałam ogromne możliwości, które dała mi uczelnia, często robiąc „reality check” z doktorantami z innych krajów.
I jak dodaje, „Jak żyje się osobom z zagranicy w Norwegii? Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, zależy pewnie, zza której granicy”.
Na pytanie o zaskoczenia nasza przewodniczka odpowiada, że jednym z nich na pewno był bardzo zmienny klimat. – Zaskoczyło mnie, że zima w Oslo jest w zasadzie podobna do tej w Polsce – raz na plusie, raz na minusie, czasem ściśnie ostry mróz, ale nie są to ekstremalne warunki, na które mentalnie się przygotowywałam – mówi Agata.
Najtrudniejszy w aklimatyzacji okazał się brak światła i jego konsekwencje.
– Choć zachody słońca są o podobnych porach, co w Polsce, zimą przez ponad miesiąc słońce wstaje po dziewiątej (na północy kraju – wcale!). Niby nie jest to wielka różnica, ale bardzo długo zajęło mi, żeby się do niej przyzwyczaić – opowiada i dodaje, że „używanie budzików ze światłem symulującym wschód słońca jest tutaj naturalnym elementem zimowej higieny, tak jak przyjmowanie witaminy D. Dość naturalne jest też, że ludzie wychodzą się przewietrzyć i nasłonecznić, gdy tylko mogą, również w środku dnia pracy jest na to w wielu miejscach zgoda”.
Często postrzegamy kraje skandynawskie jako miejsca, w których dominuje przywiązanie do natury, będące proekologiczne. Jednak i w tym temacie można się zaskoczyć. Jak przyznaje nasza rozmówczyni, „stosunek do ochrony środowiska jest dość chaotyczny”.
– Z jednej strony Norwegia znana jest jako wysoko rozwinięty ekologicznie kraj. Oslo jest czyste i wysoko rozwinięte, jeśli chodzi o ekologiczne rozwiązania, jakość wody pitnej, strategie sortowania śmieci – stwierdza Agata. – Z drugiej strony obywatele często nie doceniają wagi prostych nawyków i nie zwracają uwagi na recykling, nie oszczędzają wody ani prądu. W wielu domach światła palą się przez całą dobę.
Tamtejsza przyroda zapiera dech w piersiach. Fiordy otoczone majestatycznymi górami z wodospadami, bardzo często wyłaniające się wprost z błękitnych wód.
– Przyroda w Norwegii jest obłędna i chyba nigdy nie przestanie mnie zachwycać – mówi z pewnością Agata Żelechowska. – Obecność wody jest czymś, co bardzo mnie pociąga w Norwegii. Oprócz fiordów i otwartego morza, jest tutaj pełno jezior, rzek, wodospadów. I deszczu! Zwłaszcza na zachodnim wybrzeżu. W Oslo na szczęście klimat jest mniej deszczowy. Latem w samym Oslo są do wyboru dziesiątki, jeśli nie setki, plaż, z czego większość to dzikie kąpieliska, gdzie do wody wskakuje się prosto ze skał. Deilig! (norw. „zachwycające” – red.).
W Norwegii najwięcej prądu wytwarzają hydroelektrownie, które produkują ok. 90 proc. całej energii w kraju.
Jak Norwegowie reagują na surowe warunki? – Ludzie wychowani w Norwegii mają zazwyczaj od urodzenia bardzo bliski i częsty kontakt z naturą. Wytwarza to szczególny rodzaj połączenia, a także umiejętności. Mówi się, że Norwegowie rodzą się z nartami na nogach, i nie jest to dalekie od prawdy – mieszkając obok przedszkola regularnie widywałam maleńkie dzieci, które na nartach wydawały się poruszać sprawniej niż bez nich. Norwegowie są też mistrzami ubierania się adekwatnego do każdych warunków atmosferycznych. Znane powiedzenie głosi: „Det finnes ikke dårlig vær, bare dårlige klær”. Czyli: „nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania”. Jednocześnie są gotowi zrzucić je o każdej porze roku, by wykąpać się we fiordzie – tłumaczy Polka.
Trzeba pamiętać, że na całym globie postępuje zmiana klimatu. Zatem jak Norwegowie, tak silnie związani z przyrodą, reagują na ten kryzys?
– Zetknęłam się z wieloma naukowymi i artystycznymi projektami dotyczącymi niepokojących zmian na północy Norwegii oraz nadużyć środowiska do których prowadzi nieprzerwane wydobywanie ropy naftowej z oceanu – mówi w rozmowie z Zieloną Interią Agata Żelechowska.
– Dużym i trudnym tematem jest również wprowadzanie kontrowersyjnych rozwiązań, takich jak turbiny wiatrowe wybudowane na terenach używanych przez Samów (rdzennych mieszkańców Norwegii) do tradycyjnej hodowli reniferów. Większość ludzi w moim otoczeniu uważa, że rząd Norwegii nie jest wystarczająco zaangażowany w globalną politykę przeciwdziałania zmianom klimatycznym.
Jak w innych krajach, tak i w Norwegii, można zaobserwować szybkie i nagłe zmiany w pogodzie. Raz -30 stopni i zamiecie, a raz odwilż.
– To bywa frustrujące, nie tylko dla miłośników sportów zimowych, których jest tutaj pod dostatkiem. Przyczyna jest prozaiczna: trudno jest poruszać się po mieście. W Norwegii nie używa się soli do rozpuszczania lodu i śniegu na chodnikach – sypie się jedynie żwirem. Tak, powiedziałabym, pi razy drzwi, i nie na wszystkich ulicach – komentuje Agata. – Topiące się i zamarzające warstwy lodu tworzą fantastyczne struktury i kształty, po których ślizgamy się jak bezradne pingwiny. Znaczy, ja się ślizgam.
I dodaje, że „narciarskie zdolności przydają się Norwegom do zachowania równowagi, choć i oni lądują w szpitalach ze skręconymi kostkami i złamaniami kończyn. Jest na to dość prosta rada – brodder, czyli nakładki na buty z kolcami, ale one nie są cool, więc większość ludzi nimi gardzi. Ja natomiast mam ochotę układać dla nich dziękczynne piosenki w takie dni jak dzisiaj, gdy temperatura oscyluje wokół -4 do +4 stopni. Z dachów spadają sople i złoża zbitego śniegu, o czym ostrzegają porozwieszane wszędzie chorągiewki”.
Średnia temperatura pozostawia też inny, ważny ślad w Norwegii. – Latem zdarzają się długie okresy bez deszczu, ostrzeżenia pożarowe osiągają krytyczne poziomy. Na północy stopniowo topnieją lodowce i rozmraża się wieczna zmarzlina. Zdezorientowane niedźwiedzie polarne wchodzą do miast w poszukiwaniu jedzenia – tłumaczy Polka.
Symbolami tego kraju są renifery, głównie zamieszkujące góry. Można też spotkać rysie – przede wszystkim w lasach południowej Norwegii. Zaś przy nabrzeżach jest okazja zaobserwować wieloryby, ale też humbaki, kaszaloty oraz orki.
– Gdy opanujesz sztukę chodzenia po lodzie, ubierania w warstwy wełny i poliestru, oraz oswajania się z ciemnością, masz szansę zakochać się w norweskiej zimie – konkluduje Agata.