„Business Insider” ujawnił, że były szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, który swoją funkcję pełnił przez 1571 dni – od 9 sierpnia 2019 roku do 27 listopada 2023 roku, miał wypłacić pracownikom resortu nagrody.
11 mln zł
„Zdecydował o wypłacie blisko 11 mln zł” – podaje „Business Insider”. 7 mln 2 tys. i 800 zł brutto otrzymali pracownicy cywilni i funkcjonariusze oddelegowani do pracy w MSWiA. 3 mln 817 tys. i 500 zł to zaś premie „dla pracowników administracyjnych” – czytamy.
W kontekście Mariusza Kamińskiego głośno jest ostatnio jednak głównie z powodu jego pobycie w więzieniu, w związku z wyrokiem sądu w sprawie tzw. afery gruntowej. W zakładzie karnym przebywał dwa tygodnie. Skazany został także Maciej Wąsik, który – choć w innym miejscu – także spędził w odosobnieniu dwa tygodnie.
Obaj zostali ułaskawieni decyzją prezydenta Andrzeja Dudy i opuścili zakłady karne. Jak jednak utrzymują rządzący – w przeciwieństwie do opozycji, przede wszystkim polityków PiS-u – na mocy wyroku sądu nie są posłami. Oznacza to, że nie mogą brać udział w posiedzeniach Sejmu.
Kancelaria Sejmu chce zwrotu pieniędzy
„Super Express” przekazał, że z tego powodu Kancelaria Sejmu domaga się teraz zwrotu pieniędzy, które byli szefowie Centralnego Biura Antykorupcyjnego otrzymali na prowadzenie swoich biur poselskich. Oprócz tego proszeni są o zwrot sprzętu elektronicznego czy wyposażenia tychże biur.
Sejmowi urzędnicy informują w piśmie do „SE”, że pieniądze posłowie otrzymali pod koniec roku. Wyjaśniają, że „po nieskuteczności odwołań, przestały być ryczałtem, a środkami finansowymi podlegającymi zwrotowi”. W rozmowie z redakcją dziennika Maciej Wąsik powiedział, że nie zamierza oddawać otrzymanych środków, bo ma „umowy na wynajem biur i umowy o pracę”, więc, jak ocenia, miałby „oddać pieniądze, które już zapłacił”.
Dodał, że „nie ma żadnej korespondencji od marszałka Sejmu w tym zakresie”. Podkreślił też, że „odwołanie było skuteczne, a Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN uchyliła postanowienie marszałka Sejmu, uznając, że nie było prawomocnego skazania i to jest istota sprawy” – czytamy.
Redakcja poprosiła także Centrum Informacyjne Sejmu, by podali, o jakie konkretnie kwoty tutaj chodzi. Dotychczas redakcja nie otrzymała odpowiedzi, jednakże z wyliczeń dziennikarzy wynika, że jest to być może 22 tys. zł. „Tyle wynosi miesięczny ryczałt na prowadzenie biura” – wyjaśnili.