Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego komentował w rozmowie z PAP tragiczne wydarzenia do jakich doszło w trakcie szkoleń wojskowych w kilku miejscach w Polsce, w ciągu zaledwie kilkunastu dni. Zdaniem wojskowego, do tego typu wypadków dochodziło już wcześniej i musi być to wkalkulowane w codzienną armijną rzeczywistość.
Jak podkreślił generał, „wojsko to jest taka instytucja, że musi się szkolić w ekstremalnych warunkach, żeby być gotowe na czas wojny, kiedy będzie musiało realizować zadania w jeszcze trudniejszych sytuacjach”.
– Musimy przyjąć, że tragedie się zdarzają. To przykre, współczuję bliskim tych młodych ludzi, którzy ostatnio zginęli, ale to nie znaczy, że powinniśmy rezygnować ze szkolenia przygotowującego żołnierzy na to, żeby dawali sobie radę w ekstremalnych warunkach wojennych. W warunkach bojowych tylko zgrani, dobrze przygotowani, zahartowani żołnierze się sprawdzą i będą w stanie uratować życie innym – stwierdził.
– Każdy, kto wybiera ten zawód, wie, na co się pisze – dodał.
Były szef BBN o tragedii na poligonie. „Niektóre wypadki bywają absurdalne”
W trakcie rozmowy Roman Polko skomentował wypadek do jakiego doszło z udziałem BWP. Wówczas, w trakcie ćwiczeń, dwóch żołnierzy wpadło pod koła pojazdu, co w konsekwencji doprowadziło do śmierci.
Jak przekonuje były dowódca jednostki GROM tego typu tragedie najczęściej spowodowane są przez nieuwagę, a nie błędy w organizacji ćwiczeń, czy też złym przygotowaniu dowódców. Zdaniem generała Polko w tym przypadku niedoświadczony kierowca po prostu nie zauważył kolegów.
– Niektóre wypadki bywają absurdalne. Kiedyś, podczas misji w Kosowie, ukraiński żołnierz z kompanii, która mi podlegała, jechał na pancerzu BRDM, a siedział tyłem do kierunku jazdy, podjechali pod drzewo i gałąź zrzuciła go na ziemię, na szczęście tylko się połamał. W takiej sytuacji należy zatrzymać szkolenie, szybka analiza: co się stało, co było tego przyczyną, wnioskami dzielimy się z kolegami i wracamy do roboty – wyjaśnił.
Odnosząc się do tragicznych wypadków, generał Polsko zwrócił także uwagę na nawoływania niektórych polityków i ekspertów sugerujące wprowadzenie czasowych zakazów niektórych ćwiczeń. Zdaniem byłego dowódcy jednostki specjalnej, tego typu podejście jest absurdalne, ponieważ „zawód żołnierski to zawód wysokiego ryzyka i nie można żołnierzy głaskać po głowach„.