W sobotę w sieci pojawiły się zdjęcia źle wydrukowanej karty do głosowania. Ucięto miejsca, w które stawia się krzyżyk przy oddaniu głosu na danego kandydata. Odpowiednich rubryk nie było przy kandydatach Prawa i Sprawiedliwości. W sprawie wypowiedziała się szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak.
– Jedna partia, 500 sztuk, została źle wycięta, ale tutaj zadziałały wszystkie procedury – przekazała.
Wybory samorządowe 2024. Źle wycięte karty do głosowania
Incydent miał miejsce w jednej z dzielnic Warszawy, a karta dotyczyła kandydatów do Sejmiku. Magdalena Pietrzak wyjaśniła, że obwodowe komisje wyborcze mają obowiązek sprawdzić przybyłe do nich karty dzień przed wyborami. Członkowie komisji muszą sprawdzić, czy na wszystkich kartach występuje ten sam okręg, nazwiska kandydatów, czy zgadza się liczba przybyłych kart, a także czy znajdują się na nich wszystkie informacje, w tym odpowiednie rubryki.
Sprawę zgłoszono do koordynatora odpowiedniego dla danej dzielnicy. Karty wycofano i zarządzono dodruk nowych.
Szefowa Komisji powiedziała, że w internecie pojawiło się jedno zdjęcie źle wydrukowanej karty, jak podała było to też jedyne zdjęcie przesłane do koordynatorów. Zostało zrobione i przesłane, aby zwrócić uwagę komisji na możliwość wystąpienia takich błędów i ich szybkie zweryfikowanie.
– Zostało przekazane to do mediów niepotrzebnie, bo to jest niepotrzebna dezinformacja, która tylko wzbudza niepokój, a mówię tutaj wszystkie procedury zadziałały – zaznaczyła.
Zdjęcie uszkodzonych kart wyciekło do sieci. Szefowa KBW wyjaśnia: Nie były opieczętowane
– Tam również była informacja, że zostały one opieczętowane. Nie, nie zostały – zapewniała Magdalena Pietrzak. – Tak jak przy każdych wyborach, ta komisja, która zarządza druk kart – tam jest zawsze wydrukowana pieczęć przez drukarnie, a oryginalne są wyłącznie obwodowych komisji wyborczych także to nie były opieczętowane karty do głosowania to były karty, które bezpośrednio przyszły z drukarni – tłumaczyła podczas konferencji prasowej.
Dodała, że podobny przypadek miał miejsce także w niedzielę. – Dzisiaj rano też mieliśmy takie informacje w kilku gminach, dopiero wtedy zauważyły komisje, że nie zgadza się coś na karcie i też został zarządzony dodruk przez gminną komisję, terytorialną komisję właściwą w przypadku danych wyborów. Następnie zarządzono ich dowiezienie – wskazała Pietrzak, uspokajając, że wszystkie procedury działają prawidłowo również w przypadkach takich pomyłek.
Podła także, że nie wykryto poważniejszych incydentów, a komisje rozpoczęły prace o właściwych godzinach – był jeden przypadek w stolicy, gdzie lokal otworzono z nieznacznym opóźnieniem.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!