Donald Tusk przemawiał w czwartek w Sejmie, aby obronić „dobre imię i świetną pracę” szefa resortu sprawiedliwości. – Rzadko kiedy dorobek któregoś z ministrów był tak oczywisty, pozytywny, w tak krótkim czasie – zachwalał premier.
Przypomniał, że przed nim głos zabierał właśnie Adam Bodnar. – Kiedy zaczął swoje wystąpienie, z ław Konfederacji, z ust pana (Grzegorza) Brauna, usłyszeliśmy okrzyk „totalniak z uśmiechem”. Ten okrzyk nawiązywał do akcji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – ocenił Tusk.
Zauważając, że ABW nie podlega Bodnarowi w żadnym wymiarze, „wkroczyła do akcji ze względu na domniemane przestępstwo dotyczące kłamstwa oświęcimskiego”. – Pan jest ostatnim na tej sali, któremu musiałbym tłumaczyć, na czym polega kłamstwo oświęcimskie i tego typu przestępstwo – dodawał.
Po tych słowach Braun podszedł do marszałka Sejmu. Szymon Hołownia nie pozwolił mu na sprostowanie. – Proszę wrócić na miejsce (…), nie zabierał pan głosu z mównicy. Zabierał pan głos z ław poselskich, to pana ryzyko (…). Proszę zająć miejsce i nie igrać z ogniem, że odwołuję się do bliskiej panu retoryki – argumentował lider Polski 2050.
Premier komentował, że nie wie „skąd tak nerwowa reakcja posła”. Grzegorz Braun przerywał mu wystąpienie okrzykami.
Wkrótce więcej informacji