Co dalej z dostawami czołgów K2 i armatohaubic K9 z Korei Południowej? Wygląda na to, że kontrakt jest zagrożony, gdyż nowe polskie władze kwestionują opłacalność przedstawionego przez Koreańczyków kontraktu. Swoje wątpliwości wyraził wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
„Jest część wykonawcza, ramowa i zabezpieczenie finansowe. Oferta, którą w części przedstawili Koreańczycy, kredytowania, jest nie do zaakceptowania. Jest za słaba, niemożliwa do zrealizowania. Nie jest na tyle atrakcyjna, byśmy mogli ją zrealizować” – powiedział na konferencji prasowej wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Oferta Koreańczyków nieatrakcyjna?
Na zarzuty wicepremiera i ministra obrony narodowej odpowiedział jego poprzednik. Mariusz Błaszczak twierdzi, że prawdziwą intencją nowych władz MON jest zerwanie kontraktu na dostawy sprzętu z Korei Południowej.
„Skoro zdaniem kierownictwa MON oferta jest nieatrakcyjna, to należy ją negocjować ze stroną koreańską, a nie chodzić po mediach i narzekać. Wszystko wskazuje na to, że prawdziwą intencją ministra Kosiniaka-Kamysza oraz Cezarego Tomczyka, który pełni rzeczywistą władzę w MON, jest zerwanie rozmów w sprawie kolejnych umów wykonawczych na czołgi K2 i armatohaubice K9. Jeśli tak się stanie, będzie to działanie na szkodę naszego bezpieczeństwa oraz polskiego przemysłu zbrojeniowego. Zarówno K2, jak i K9 mają być docelowo produkowane w Polsce” – odpowiedział we wpisie w portalu X były wicepremier i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Pierwsze czołgi i armatohaubice z Korei Południowej dopłynęły do Polski na początku grudnia 2022 roku. Uroczystość odbioru sprzętu zakupionego dla polskiej armii odbyła się we wtorek 6 grudnia w Bałtyckim Terminalu Kontenerowym w Gdyni. Dostawa dotarła do Polski drogą morską. Sprzęt odbierali osobiście prezydent Andrzej Duda i wicepremier Mariusz Błaszczak.