Iran wystrzelił w nocy w kierunku Izraela ponad 300 dronów i rakiet, z czego 99 proc. zostało zestrzelonych. Rzecznik izraelskiej armii Daniel Hagari zapewnił, że „siły zbrojne pozostają w pełni gotowości i przygotowują opcje dalszych działań”. Irańskie siły zbrojne określiły atak jako odwet za zbombardowanie irańskiego konsulatu w Damaszku, gdzie zginęło kilku irańskich oficerów. Iran oskarżył o to Izrael.
Szef MON Władysław Kosiniak Kamysz przypomniał, że polscy żołnierze i pracownicy przebywają na misji pokojowej w Libanie.
„Po nocnych atakach na Izrael (…) są bezpieczni. Zachowali w nocy i ciągle zachowują wszelkie procedury bezpieczeństwa. W razie konieczności przebywają w schronach, wstrzymano też wyjazdy patrolowe poza bazy. Cały czas obserwujemy i analizujemy sytuację” – napisał wicepremier.
Atak na Izrael. Alarm na Wzgórzach Golan
W niedzielę nad ranem izraelska armia miała przeprowadzić atak rakietowy w Libanie. Uderzono w miasto Baalbek w Dolinie Bekaa.
– Zniszczony został dwupiętrowy budynek należący do Hezbollahu – przekazało AFP źródło w Libanie. Nie odnotowano zabitych i rannych.
Wcześniej media informowały, że kiedy Izrael przygotowywał się do odparcia ataku przeprowadzonego przez Iran przy użyciu dronów i rakiety, w kibucu Senir na północny kraju zawyły syreny ostrzegawcze. Wszystko za sprawą oświadczenia Hezbollahu, w którym stwierdzono, że z Libanu wystrzelono dziesiątki rakiet w stronę izraelskiej bazy wojskowej na Wzgórzach Golan.