Katarzyna Pinkosz, „Wprost”: Od wielu lat zajmuje się Pani opieką farmaceutyczną, w tym wprowadzaniem tzw. przeglądów lekowych w aptekach. Czy to prawda, że Polacy stosują często po kilkanaście leków dziennie?
Prof. Agnieszka Neumann-Podczaska: Polacy łykają miliardy złotych w tabletkach. Jesteśmy w czołówce krajów, które stosują bardzo dużą ilość suplementów diety i leków bez recepty. Kierowałam programem pilotażowym przeglądów lekowych: bardzo często do aptek przychodziły osoby wręcz z torbami leków. Niektóre przyjmowały powyżej 40 leków dziennie. Mówię tu o wszystkich preparatach: lekach na receptę, bez recepty, suplementach diety.
Wydaliśmy nawet książkę „Przeglądy lekowe. Historie prawdziwe”, gdzie pokazaliśmy, jak udało pomóc osobom z wielolekowością. A wielolekowość może być bardzo niebezpieczna. Wydaje się, że stosujemy leki po to, by poprawić nasze zdrowie…
A tak nie jest? Leki mogą szkodzić?
Wielolekowość na pewno może szkodzić. Często pacjent chodzi do wielu różnych specjalistów, z których każdy patrzy wycinkowo na leczenie, w ramach swojej specjalizacji. A pacjent dodatkowo stosuje leki dostępne bez recepty, suplementy diety. Napędza spiralę wielolekowości, błędne koło.
Wielolekowość często w mechanizmie działań niepożądanych i reakcji międzylekowych powoduje kolejne objawy. Nie są one kojarzone z efektami polekowymi, tylko leczy się je jako kolejne schorzenia. Przyjmowanie wielu leków, niewłaściwie dobranych, może powodować nie poprawę, tylko wręcz pogorszenie stanu zdrowia.
Przyjmowanie leków powoduje objawy, na które lekarz wypisuje kolejne leki, gdy tymczasem lepiej byłoby odstawić któryś z preparatów?